Wróciłam właśnie z biblioteki i wiadomo ze nie z
pustymi rekami. Tym razem skromnie tylko trzy książki. Miedzy
innymi ta która dziś za prezentuje:
Mons Kallentoft "Śmierć letnia
porą". Wybrałam ją chyba tak przekornie na zakończenie lata. A tak całkiem poważnie to muszę się przyznać ,że wybór był na łapu capu byle kryminał i byle gruby. Bo czasu nie miałam
na rozmyślania.
A oto i w/w książka:
O
Autorze:
Mons
Kallentoft, autor skandynawskich powieści kryminalnych, urodził się w roku
1968. Dorastał w małym miasteczku Linköping. Jego pierwszą powieścią była "Pesetas" ( 2000 r.) , później powstało kilka mniej znanych dzieł
tego autora. Jednak największe uznanie zdobył Kallentoft pisząc książkę"Ofiara w środku zimy" .Powstała ona w roku 2007 i trafiła na pierwsze miejsca list
bestsellerów.Główną bohaterką cyklu "Cztery pory zbrodni " jest komisarz Malin Fors.
Pozostałe powieści które okazały się w tej serii:
v „Ofiara
w środku zimy”(premiera 28 lipca 2010)
v „Śmierć
letnią porą”(premiera 16 listopada 2010)
v „Jesienna
sonata”(premiera 28 czerwca 2011)
v „Zło
budzi się wiosną” (9 kwietnia2012)
v "Piąta pora
roku" (premiera 21 sierpnia 2012)
Niestety wybór książek w pospiechu to nie jest dobry pomysł. Po pierwsze moją swego rodzaju dewiacją jest aby książki powstające w cyklach czytać w kolejności ich powstawania ( a ja zaczęłam od drugiej).
Po drugie obiecałam sobie kiedyś ze skandynawskich kryminałów czytac już nie będę , bynajmniej nie przemawia prze zemnie żaden rasizm ani inne ograniczenie ot po prostu jakoś moje ciało i dusza źle tolerują taki rodzaj twórczości.
Uwielbiam czytać książki ,bo pozwalają mi oderwać się od rzeczywistości, pogłębić myślenie analityczne i zwyczajnie dają mi dużo przyjemności.
Kiedy skończyłam książkę "Śmierć letnią porą " byłam trzy razy na nie.
1. Nie dość ,że nie oderwałam się od rzeczywistości to fikcja literacka stworzona przez autora zaczęła żyć w moim umyśle. i nie nie było to miłe. Przeżyłam prawdziwe chwile grozy kiedy rano po skończonej lekturze musiałam przejść parkiem do pracy( a chodzę ta trasą praktycznie od kiedy potrafię samodzielnie się poruszać) i nigdy nie miałam tak mocnego wrażenia ,że coś lub ktoś czai się w mroku.
2.Co do myślenia analitycznego to ni w ząb nie mogłam wywnioskować kto jest morderca. Odniosłam wrażenie, że sam autor chyba zdecydował się w ostatnim momencie.
3. Tak wiem, że kryminały to nie dobranocki dla dzieci i są z racji swego gatunku dość drastyczne i okrutne. Ale dobry kryminał ma w sobie tak wyważone proporcje ,że dla mnie jest przyjemny
tutaj było jak dla mnie zbyt mroczno i zbyt zawile. Przestępstwa na tle seksualnym na nieletnich i to w wykonaniu nie zrównoważonej psychicznie kobiety o homoseksualnej orientacji to dla mnie chyba za wiele. Również sam styl powieści jest dość trudny, momentami nużący. Na dokładne dziwne wstawki z przemyśleniami zmarłych dziewczynek. Być może są osoby ,którym ta książka się spodobała, ba może nawet cały cykl uważają za swego rodzaju arcydzieło literatury kryminalnej. Ja do tych osób się nie zaliczam i raczej nie skusze się na pozostałe powieści( być może ciekawsze) tego autora. Niesmak i trudny do wyjaśnienia lęk jaki we mnie pozostawiła ta lektura skutecznie mnie zniechęca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz