CIASTECZKA

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Zdrowe ciasteczka owsiane bez mąki ,cukru i jajek

 
   Przepis na te ciasteczka znalazłam w ostatnim numerze gazetki z "Biedronki"  :) Wcześniej kilkakrotnie piekłam podobne ciastka owsiane  jednak tamte zawierały jajka i miód. Ciasteczka wyszły bardzo smaczne-miękkie i aromatyczne. Poniżej mój nieco zmieniony przepis a tutaj przepis którym się inspirowałam.



Składniki:
  •  
  • 2 szklanki płatków owsianych (można zamienić cześć płatków na otręby)
  • 2-3 łyżki 
  • 1 jabłko starte na tarce
  • 1 łyżeczka cynamonu  
  • odrobina aromatu migdałowego

 Banany rozgniotłam widelcem, jabłko starłam na tarce. Wymieszałam suche składniki z owocami i przy pomocy łyżki formowałam niewielkie ciasteczka. Piekłam je w piekarniku nagrzanym do 180°C około 20 minut.
Bazowym składnikiem są banany, natomiast do masy można dodawać inne składniki np.orzechy, suszone owoce, czekoladę, słonecznik lub pestki dyni według własnych upodobań.

niedziela, 3 sierpnia 2014

Krem z marchwi z mlekiem kokosowym i imbirem.

Ostatnio dużo buszuje po rożnych blogach kulinarnych w poszukiwaniu nowych smaków. na jednym z nich natknęłam się na taki oto przepis. Od razu "zaiskrzyło" miedzy nami :)  W przepisie jest wszystko co lubię :
mleko kokosowe, imbir, marchewka, jest lekko a jednak pożywnie. Krem z marchwi jadłam wcześniej tylko raz w całkiem podobno dobrej restauracji jednak jedyne co zachwyciło mnie wtedy to piękne talerze na których podano ta zupę. Zupa sama w sobie smakowała jak "Kubuś" na ostro-wielkie rozczarowanie. Jednak gdy znalazłam ten przepis coś szeptało mi ,że to musi być dobre i dobre było, nawet bardzo.

Proszę wybaczcie mi to nieudolne zdjęcie, nie mam zbytniego talentu fotograficznego a tym razem jeszcze doszedł brak koordynacji i zwyczajna niezgrabność. Kelnerka byłaby ze mnie bardzo kiepska niestety. Postaram się przy najbliższej okazji poprawić zdjęcie a tymczasem wybaczcie.



Składniki:
  • 6 dużych marchewek obranych i pokrojonych w kawałki.
  • pół cebuli
  • 4 ziemniaki
  • około 2 litrów bulionu warzywnego 
  • kawałek świeżego imbiru
  • 400 ml mleka kokosowego przepis tutaj
  • sól, pieprz curry i łyżeczka czerwonej pasty curry (opcjonalnie)
  • 2 łyżki masła 
  • prażone pestki dyni do posypania

W garnku rozpuszczam masełko i wrzucam pokrojona marchewkę. Podsmażam kilka minut, dokładam pokrojona cebulkę a następnie ziemniaki. Wszystko przesmażam do lekkiego zrumienienia cebuli i zalewam bulionem.  Gdy warzywa są już miękkie , blenduje na gładki krem, przyprawiam do smaku solą, pieprzem , dodaje starty imbir oraz curry. Na koniec wlewam mleko kokosowe, wszystko jeszcze doprowadzam do wrzenia i delikatnie dosmaczam czerwonym curry. Na suchej patelni prażę pestki z dyni -około 3-4 łyżki i posypuje zupę przed podaniem.  Myślę,że pasowała by tu również świeża kolendra jeżeli ktoś lubi.




sobota, 2 sierpnia 2014

Farfalle pełnoziarniste z sosem beszamelowym i łososiem.

Kolejny przepis na bardzo pyszny i szybki obiad. W naszym domu został numerem 2 zaraz po makaronie z tuńczykiem tutaj przepis, polecam na obiad lub ciepłą kolacje.


  • 1 opakowanie makaronu- u mnie jest to właśnie Farfelle czyli kokardki z pełnoziarnistej mąki (pszenna durum, orkiszowa, żytnia, jęczmienna, gryczana)  
  • 300 g filetu z łososia (może tez być inna ryba) 
  • pęczek koperku
  • 1 łyżka mąki (najlepiej pełnoziarnistej ale również może to być zwykła mąka)
  • 1-2 szklanki mleka
  • 2 łyżki masła -najlepiej klarowanego.
  • odrobina soli
  • gałka muszkatołowa
  • pieprz cytrynowy
  • odrobina soku z cytryny lub limonki
  • łyżeczka kurkumy
  • 2-3 ząbki czosnku
Makaron gotujemy wg. przepisu na opakowaniu. Masło rozpuszczamy na  głębokiej patelni i dodajemy łososia ,podsmażamy i zdejmujemy z patelni. Na masło, które pozostało wrzucamy 1 łyżkę maki i lekko zrumieniamy mieszając aby nie zrobiły się grudki. Po chwili dolewamy porcjami mleko ,aż powstanie nam sos o konsystencji gęstej śmietany. Doprawiamy solą, pieprzem i gałka muszkatołową do smaku, oraz dodajemy odrobinę kurkumy dla koloru. Na koniec dodajemy sok z cytryny, czosnek przeciśnięty przez praskę i posiekany koperek. Usmażonego łososia dzielimy na małe kawałeczki, dorzucamy do sosu i mieszamy. Tuz przed podaniem mieszamy z ugotowanym makaronem. 

Tajska zupa Tom Khaa Gai z kurczakiem


W końcu odważyłam się przygotować ta pyszna zupę. Teraz zupełnie nie wiem skąd wynikały moje obawy bo zupa okazała się tak samo pyszna jak i łatwa w wykonaniu.
Zainspirowałam się przepisem znalezionym tutaj jednak dokonałam kilku modyfikacji like always heh :) 

Składniki :
·         800 ml bulionu warzywnego
·         400 ml mleczka kokosowego(ja użyłam mleczka własnej produkcji przepis tutaj)
·         1 szalotka, obrana i posiekana w kostkę lub mała cebula
·         3 ząbki czosnku, obrane i drobno posiekane
·         1 papryczka chili, posiekana
·         kawałek imbiru, obrany i drobno posiekany
·         1 łodyga trawy cytrynowej( niestety nie posiadałam )
·         1 łyżeczka kurkumy 
           pół łyżeczki mielonej kolendry
·         1 łyżeczka kminu rzymskiego ponieważ nie miałam mielonej kolendry ani kminu dodałam 1,5 łyżeczki curry ( w składzie są te dwa składniki :)  
·         Pasta Tom Yum i Zielona pasta Curry po około 1 łyżeczce- lubię  bardziej pikantnie wiec dałam więcej 
·         2 łyżki jasnego sosu sojowego
·         sok z połowy limonki
·         300 g piersi z kurczaka, pokrojonej w podłużne paski
·         160 g makaronu do dań azjatyckich przygotowanego wg.przepisu
·         Dwie łyżki oleju koksowego do smażenia
·         Marchewka pokrojona w cieniutkie słupki  

 W rondlu rozgrzewamy olej kokosowy (lub inny olej) , wrzucamy szalotkę, imbir, czosnek, marchewkę  i chili. Smażymy kilka minut. Wsypujemy kmin, kolendrę i kurkumę, smażymy kolejne 30 sekund. Wlewamy mleczko kokosowe, bulion, dodajemy kurczaka, sos sojowy , sok z limonki, oraz dodajemy pastę Tom Yum i Zieloną Curry Doprowadzamy do wrzenia, zmniejszamy ogień i gotujemy aż mięsko i warzywa się ugotują . Makaron rozkładamy pomiędzy 4 miseczki, zalewamy gorącą zupą. 
Smacznego .

wtorek, 1 października 2013

Szarlotka sypana


Dzisiaj przepis na mega szybką i przepyszną szarlotkę. Nawet mój mąż którego nie ma na zdjęciach oraz kot, który chciał zaistnieć na blogu bardzo ją polubili :P Z ta szarlotką spotkałam się już kilka razy w swoim życiu. Pamietam ,ze piekłyśmy ja raz z moją mamą kiedy miałam kilka lat. Później jadłam ją będąc chyba z 15 lat temu w Danii, ale jakoś tak ciągle jej nie doceniałam aż do ostatniej soboty kiedy naszła mnie ochota na szarlotkę i to taka w wersji bez pracy. Faktycznie roboty przy niej nie ma prawie w cale a przyjemności po upieczeniu masę. Na koniec dodam tylko tyle ,że szarlotka ze zdjęcia była pieczona w niedziele bo sobotnia zniknęła wczesnym popołudniem :P

1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka kaszy manny
0,5 szklanki cukru
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
cynamon
2 kg jabłek (około 20 jabłek średniej wielkości)
160 g zimnego masła

Jabłka obieramy i ścieramy na tarce w wiórki. Sypkie składniki mieszamy (oprócz cynamonu) i dzielimy na trzy części. tortownice smarujemy tłuszczem i posypujemy bułką tartą. Na dno wysypujemy pierwsza cześć "suchego ciasta" wykładamy połowę jabłek i posypujemy cynamonem. Jabłka przysypujemy równomiernie drugą częścią "ciasta" i na to znowu wykładamy jabłka posypane  cynamonem. Ostatnią warstwę jabłek zasypujemy naszą mieszanką a na wierzch ścieramy zimne masło. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i pieczemy około godziny ,aż wierzch ciasta pięknie się przyrumieni. Ciepłą szarlotkę posypujemy cukrem pudrem. 
Smacznego.





środa, 25 września 2013

"W malinowym chruśniaku" -czyli sernikowa rozkosz na zimno.


Maliny obrodziły nam w tym roku, wiec jemy je, przetwarzamy na soki, dżemy a ja piekę ciasta z ich dodatkiem. Dzisiejsze ciasto jest absolutnym hitem września. Jest to moja wariacja biszkopt+ sernik
Przepis na biszkopt podpatrzyłam tutaj, okazał się bardzo inspirujący a sam biszkopt pyszny. Oczywiście ja  musiałam dodać coś od siebie ale główny zamysł pozostał. 

Biszkopt genueński:
3 jajka
75g drobnego cukru
60g mąki pszennej
1 1/2 łyżki kakao
30g masła
szczypta soli
ja dodałam jeszcze 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej bo chciałam uzyskać bardziej kawowy posmak. 
Dodatkowo odrobina likieru najlepiej kawowego ale ja używałam również malinowego. 

Najpierw oddzieliłam  białka od żółtek.
Następnie rozgrzałam  piekarnik do 180 stopnic Celsjusza 
Roztopiłam  masło( ja dodałam margarynę)  w mikrofalówce ,bo tak chyba najszybciej  ale można śmiało tradycyjnie w rondelku. 
Białka ubijałam  na sztywną pianę z solą, dodając pod koniec drobny cukier.
Ciągle ubijając, na najniższych obrotach miksera , dodałam po jednym żółtku, każde ubijając około 30 sekund. 
Mąkę i kakao przesiałam do miski a następnie dodałam 2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej.  
Dodałam  masę jajeczną do suchych składników i dokładnie, delikatnie połączyłam łyżką. Na końcu dodałam przestudzone  masło i wymieszałam. Przelewamy do tortownicy i pieczemy.  
Biszkopt piekł się około 20 minut . Biszkopt genueński rożni się od tego tradycyjnego ,ale mi zdecydowanie bardziej smakuje. Jest bardziej wilgotny choc może nie tak puszysty. Po przestudzeniu nasączyłam go ponczem z likieru kawowego i odrobiny świeżo zaparzonej kawy. 


Masa serowa:
1 kg serka wiaderkowego. Ja używam z Biedronki o smaku waniliowym
1/2 szklanki mleka
opakowanie żelatyny

Serek miksowałam  z mlekiem a następnie dodałam  żelatynę  rozpuszczoną w kilku łyżkach wody. Jeżeli tak jak w moim przypadku serek jest już słodki wiadomo cukier pomijamy. Jeżeli mamy ser naturalny dodajemy cukru wg. smaku tak, żeby masa nie była zbyt słodka. Gotową masę wyłożyłam na ciasto i pozostawiłam do stężenia. Na masie serowej możemy ułożyć maliny. Następnie przygotowujemy warstwę malinowa. 

Krem malinowy:
0,5 litra śmietany kremówki (lub 2 opakowania śmietany w proszku + mleko wg. przepisu.) 
0,5 szklanki cukru
0,5 litra malin
1 galaretka malinowa
2 łżki żelatyny


Maliny zmiksowałam  (jeżeli ktoś bardzo nie lubi pesteczek można dodatkowo przetrzeć mus  przez sito ale ja ten krok pominęłam ) Dodałam tężejącą galaretkę i żelatynę rozpuszczoną w niewielkiej ilości wody.
Śmietanę ubiłam z cukrem a następnie dodałam mus malinowy. Wyłożyłam  na masę serową i wstawiamy do lodówki. 

Na wierzchu ciasta ułożyłam maliny zalane galaretka malinową( ze zmniejszona ilością wody) i ponownie wstawiłam do lodówki. Ciasto polecam zjeść dość szybko ponieważ maliny nie są zbyt trwałymi owocami. 
Smacznego :)


niedziela, 25 sierpnia 2013

LAZY SUNDAY

Niedziela minęła mi niesłychanie szybko. Razem z moim małżonkiem wybraliśmy się na wiejski spacerek. Wrzucam kilka fotek z tegoż spacerku. Chyba najbardziej podobały mi się krówki ,które ze stoickim spokojem pozowały do zdjęć nie przerywając swojego  leżing-smażing na łąking ;) . Było niekończące się pole kukurydzy ,które wzbudzało we mnie lęk (ech za dużo horrorów ....) Znaleźliśmy też polankę pełną jeżyn pycha :P.


Pozdrawiam i byle do następnego weekendu.

czwartek, 15 sierpnia 2013

Koniec lata jest już bliski....

Witam serdecznie. Dawno nic nie pisałam co nie znaczy ,że nie bywałam i podpatrywałam co tam dzieje się na innych blogach. Mamy już niestety koniec lata, czuje to wyraźnie  ponieważ dopadła mnie już coroczna melancholia sierpniowo-wrześniowa. Dostrzegam  już pierwsze oznaki zbliżającej się jesieni ,która nieuchronnie przybliża nas do zimy brrrrrrrr. Ech....
chciało by się zaśpiewać "A mnie jest szkoda lata , na na na ".
Lato w tym roku minęło mi wyjątkowo szybko, ponieważ początek lata spędziłam na przygotowaniach do swojego ślubu a później odpoczynku.  :)  Jutro natomiast ślub mojej przyjaciółki ,wiec tez jestem zabiegana troszeczkę. mam nadzieje ,że wszystko będzie tak jak sobie wymarzyła. Kurcze chyba bardziej się denerwuje niż przed własnym ślubem :D
Dziś zobaczyłam też na Facebooku ,że moja koleżanka ma własną stronę internetową ze zdjęciami i wspomnieniami z podroży. Jeżeli ktoś jest  zainteresowany  to tutaj jest link. Bardzo polecam, świetne zdjęcia i artykuły. Co prawda jest tego jeszcze niewiele ale znając Kasie jest to stan bardzo przejściowy :) Kasiu trzyma kciuki i mnóstwa równie interesujących wypraw życzę :*

czwartek, 4 lipca 2013

Gulasz wołowy na winie


 


Nie przewidziałam,że dzisiaj będzie tak upalnie i zaplanowałam na obiad gulasz wołowy. No niestety łopatka wołowa się rozmroziła i gulasz musiał zaistnieć. Ja najbardziej lubię z kaszą jęczmienną ,ale moi domownicy wolą gryczaną więc jest z gryczaną.
 
0,5 kilograma łopatki wołowej( zamiennie używam również wieprzowiny i indyka)
1 duża cebula
1 marchewka
1 szklanka wina czerwonego
2 pomidory(lub pomidory z puszki)
1 łyczka koncentratu pomidorowego
 papryka słodka
 pieprz
 sól
 majeranek
 olej
 
Mięso pokroiłam w dosyć dużą kostkę i podsmażyłam na tłuszczu. Do podsmażonego mięsa  dodałam cebulkę pokrojona w piórka  i smażyłam  do lekkiego zrumienienia cebulki. Następnie wlałam wino( u mnie było to swojskie czerwone wino, którego mam jeszcze całkiem spory zapas a nie przepadam za tego rodzaju napojami) uzupełniłam wodą tak,żeby mięso było przykryte wodą,posoliłam do smaku  i dusiłam pod przykryciem ok. godziny. Kiedy mięso było już dosc miękkie dodałam marchewkę pokrojoną w pół plasterki, a po chwili pomidory bez skórki w kawałkach(zazwyczaj daje takie z puszki ale tym razem miałam świeże na pozbyciu). Wszystko dusiło się jeszcze około30-40 minut . Na końcu doprawiam papryką słodką i ostrą, majerankiem,pieprzem i łyżką koncentratu pomidorowego, ponieważ lubię pomidorowe sosy :) Osobiście nie przepadam za zabielanymi sosami,wole jak są naturalne a gęstnieją przez odparowanie i redukcje, ale jeżeli lubicie ze Śmietaną śmiało można dodać. Do gulaszu ugotowałam kasze gryczaną i podałam z ogórkami konserwowymi.
 

środa, 3 lipca 2013

zupa krem z groszku konserwowego

W pierwszej kolejności przepraszam za zdjęcie,które nie jest zbyt staranne, spieszyłam się i zauważyłam to dopiero dodając zdjęcie :(

Zupa powstała pod wpływem impulsu i potrzeby chwili. Wiadomo  zupę ugotować trzeba ,ale jeśli brak pomysłu a standardy takie jak pomidorowa się już wszystkim przejadły pozostaje improwizacja.  Naliczyła cztery puszki groszku konserwowego w spiżarni wiec padło na groszek. Troszkę poklikałam , poczytałam i zrobiłam swoją wariacje na temat. Nieskromnie dodam ,że zupa wyszła niczego sobie i nawet mój małżonek ,który do fanów zup nie należy zjadł ją ze smakiem . 

Składniki:
4 duże ziemniaki
2 puszki groszku konserwowego
marchewka,pietruszka,seler(ja daje takie suszone z lenistwa)
sól
pieprz
ewentualnie: czosnek, tymianek itp.

Obieram ziemniaki i kroje w kostkę. Wrzucam do garnka z wodą i delikatnie sole ( nie za dużo bo groszek bywa słony), wsypuje susz warzywny i gotuje do miękkości. Kiedy ziemniaki są już miękkie dodaje dwie puszki groszku, można z zalewą ale ja tak nie zrobiłam.Gotuje jeszcze kilka minut a następnie blenduje.. Doprawiam do smaku, solą ,pieprzem. Osobiście dodałam jeszcze szczyptę gałki muszkatołowej, tymianek i czubrice oraz dwa przetarte ząbki czosnku. Podałam z grzankami.