Jak minął wam dzień 6 grudnia? U mnie zaczął się bardzo ale to bardzo miło. Mój prywatny Mikołaj sprawił mi wspaniały prezent, ale to osobny temat na inny post. Później mimo wolnego dnia mialam mnóstwo pracy ,bo w tym tygodniu to mój jedyny wolny dzień(jutro znów wstaje o 3:35 a wracam około 19-tej). Między innymi upiekłam dziś piernik ,który dojrzewał sobie od 20 listopada. Uznałam ,że skoro do Bożego Narodzenia zostało jeszcze 19 dni to najlepszy moment na upieczenie piernika o ,którym pisałam tutaj.
Ciasto miało konsystencje lepkiej plasteliny,którą podzieliłam na 4 części(według przepisu mialam podzielić na 5 ,ale jakoś mi nie wyszło czym szczerze średnio się przejęłam. Piekłam je w niedużej kwadratowej foremce, która posmarowałam tłuszczem i posypałam mąką. Blaszki wylepiałam porcjami ciasta(posypałam je mąką ,bo strasznie lepiło się do dłoni) Placki piekłam w średnio nagrzanym piekarniku około 10-15 minut każdy. Po upieczeniu piernikowe blaty były miękkie, ale już po ostudzeniu zmieniły się w twarde "kamienie" i to jest jak najbardziej ok. Do przełożenia ciasta potrzebujemy masy kajmakowej. Możemy taką wykonać samodzielnie, ale strasznie dużo z nią zachodu lub tak jak ja kupić gotową masę krówkową o smaku kajmakowym. Na przełożenie naszego piernika potrzebujemy 2 puszki masy(moja była z Biedronki 3,99 zł za sztukę). Masę przed użyciem włożyłam na 10 minut do garnka z gorącą woda, żeby była bardziej płynna. Każdy placek posmarowałam masą i przykryłam następnym(ostatni z wierzchu na razie zostawiłam nieposmarowany).
Powstałe piętrowe ciasto dokładnie zapakowałam w celofan i wyniosłam w chłodne miejsce(dodatkowo włożyłam je do pojemnika na ciasto, ponieważ piernik ma zmięknąć, ale nie wysuszyć się) kolejne sprawdzenie piernika planuje około 20-22 grudnia. Wtedy powinien być już jadalny i jedyne co mi pozostanie to udekorowanie wierzchu pienika. Prawdopodobnie powtorze patent zeszłoroczny( lukier o smaku krówkowym+zmielone orzechy) chyba ,że znajdę inny ciekawy pomysł na dekoracje. Tak wiec ostateczna prezentacja i degustacja oraz fotki piernika za około dwa tygodnie.
A jak wasze przygotowania do świąt???
Ciasto miało konsystencje lepkiej plasteliny,którą podzieliłam na 4 części(według przepisu mialam podzielić na 5 ,ale jakoś mi nie wyszło czym szczerze średnio się przejęłam. Piekłam je w niedużej kwadratowej foremce, która posmarowałam tłuszczem i posypałam mąką. Blaszki wylepiałam porcjami ciasta(posypałam je mąką ,bo strasznie lepiło się do dłoni) Placki piekłam w średnio nagrzanym piekarniku około 10-15 minut każdy. Po upieczeniu piernikowe blaty były miękkie, ale już po ostudzeniu zmieniły się w twarde "kamienie" i to jest jak najbardziej ok. Do przełożenia ciasta potrzebujemy masy kajmakowej. Możemy taką wykonać samodzielnie, ale strasznie dużo z nią zachodu lub tak jak ja kupić gotową masę krówkową o smaku kajmakowym. Na przełożenie naszego piernika potrzebujemy 2 puszki masy(moja była z Biedronki 3,99 zł za sztukę). Masę przed użyciem włożyłam na 10 minut do garnka z gorącą woda, żeby była bardziej płynna. Każdy placek posmarowałam masą i przykryłam następnym(ostatni z wierzchu na razie zostawiłam nieposmarowany).
Powstałe piętrowe ciasto dokładnie zapakowałam w celofan i wyniosłam w chłodne miejsce(dodatkowo włożyłam je do pojemnika na ciasto, ponieważ piernik ma zmięknąć, ale nie wysuszyć się) kolejne sprawdzenie piernika planuje około 20-22 grudnia. Wtedy powinien być już jadalny i jedyne co mi pozostanie to udekorowanie wierzchu pienika. Prawdopodobnie powtorze patent zeszłoroczny( lukier o smaku krówkowym+zmielone orzechy) chyba ,że znajdę inny ciekawy pomysł na dekoracje. Tak wiec ostateczna prezentacja i degustacja oraz fotki piernika za około dwa tygodnie.
A jak wasze przygotowania do świąt???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz